Problemy z wiarygodnością danych makroekonomicznych GUS


Według anachronicznej ideologii wielu polskich guru (czy aby aktualnej) wiedzy, kluczem do sukcesu jest wzrost PKB. A cóż jeśli ów wzrost będzie się opierał na ogromnych kosztach zewnętrznych? Spowodują one wzrost PKB, ale jakość życia może nawet się pogorszyć. Do tego dochodzą koszty transakcji, gigantyczne w polskich warunkach. Wzrost PKB może być napędzany także wzrostem kosztów transakcji. Samo założenie stowarzyszenia ze zdolnością do transakcji finansowych to ok. kilka tysięcy PLN kosztów transakcyjnych. A koszty obsługi księgowej i podatkowej? A koszty transakcyjne przeciąganych procesów sądowych w niesprawnym polskim aparacie wymiary sprawiedliwości?


Fiksacją polskich „specjalistów starej daty” jest obsesyjna wiara w rządowe statystyki. Tymczasem, jak opisuje Max Otte, niemiecki ekonomista, podobnie jak Nouriel Roubini znany z wczesnego przepowiedzenia wybuchu kryzysu, ekonomiści świata zachodniego dość podejrzliwie traktują rządowe dane, zakładając tylko określony poziom ich prawdopodobieństwa. Czy istotnie w Polsce mieszka 38,17 mln ludności (na koniec 2009 r.) jak podaje rządowy GUS? Ja w to w ogóle nie wierzę, to naukowy hoax oparty na błędnym systemie zbioru danych. 

Dokładna analiza dzieł GUS zdradza rażącą jakość tych publikacji. Z tabeli nr 450 w Roczniku Statystycznym za 2008 rok można się dowiedzieć że 27.3 % przewozów osób w Polsce jest realizowanych transportem kolejowym. Tymczasem tabela ta jet błędna, pomija motoryzację indywidualną, jest kompletnie sprzeczna z danymi Eurostatu i dezinformuje czytelników nieodpowiednimi oznaczeniami kolumn. Gdzie by nie poszperać, z danych GUS wychodzą podobne kwiatki, sugerujące albo rażącą niedbałość, albo pudrowanie rzeczywistości poprzez wybiórcze zestawianie danych. Dodatkowo: GUS nie podaje zmian metodologii liczenia danych, co jest już przesadą. Dane z różnych lat mogą być liczone odmiennymi metodologiami i tuszować obraz rzeczywisty, jak we wspomnianej tabeli.

Niemiecki guru ekonomiczny Max Otte w swojej książce „Der Informationscrash” (s.149) podaje liczne recepty na manipulację wskaźnika stopy inflacji (np. poprzez manipulację koszykiem dóbr na podstawie których oblicza się „inflację rdzeniową”) czy „masaż statystyk” w celu podbicia wzrostu PKB. W polskim przypadku jego naciąganie jest dość ewidentne. Nie jest na przykład wliczana deprecjacja aktywów całych sektorów infrastruktury. Gdzie się podziała deprecjacja państwowych, a później komunalnych kamienic? Amortyzacja infrastruktury szpitali, szkół, dróg, kanałów żeglugowych, torów?

Większości tych danych nikt nawet nie zbiera ani nie zlicza, ich księgowe zliczanie jest wyjątkiem raczej niż regułą. Stawia to pod znakiem zapytania wszystkie wyliczenia GUS od początku polskiej transformacji. Nieoficjalnie drążąc temat, można się u źródła dowiedzieć że „trzebaby policzyć”, oficjalnie zaś- wszystko jest w porządku, zgodnie z wymogami UE.

Dane na temat PKB czy poziomu zadłużenia przygotowywane przez GUS są obliczane metodologią sprzeczną z międzynarodowymi standardami księgowymi. Dla przykładu, długi wobec banków czy obligatariuszy są ujmowane w całej wartości, memoriałowo, ale już zobowiązania emerytalne „polscy spryciarze” księgują w roku wypłaty (tzn. kasowo), nie zaś w momencie pojawienia się zobowiązania. Jest to sprzeczne z podstawowymi zasadami międzynarodowej rachunkowości, nakazującymi ujmowanie zobowiązań w bilansie w momencie ich pojawienia się, zgodnie z zasadami ostrożności, rzetelności.

Grecja także oszukiwała w sektorze ubezpieczeń społecznych, zawyżając nadwyżkę tego sektora o 2.8 miliardów € w latach 2001 – 2003. Jedną z iskier która odpaliła kryzys było zrewidowanie deficytu budżetowego z prognozy 6-8 % PKB do 12.7 % PKB przez nowy rząd Pasok. Cyfra ta jednak wzrosła do 15.4 % po naciskach Unii Europejskiej i Międzynarodowego Funduszu Walutowego domagających się „rekwalifikacji wydatków” i nadzorujących poprawność ponownej kalkulacji.

Na początku 2010 roku ujawniono że Grecja zapłaciła bankowi Goldman Sachs i innym instytucjom finansowym setki milionów dolarów prowizji od 2001 roku w zamian za zaaranżowanie transakcji które ukrywały rzeczywisty poziom zadłużenia. Niemniej, Grecja nie była osamotniona w procederze, choć była najbardziej rażącym przykładem „statystycznych masaży” i kreatywnego księgowania. Kwerenda literatury ujawnia szereg podobnych praktyk w Wielkiej Brytanii, Hiszpanii, we Włoszech, w USA. Listę literatury (za wikipedią) podaję poniżej tekstu.

Ma się wrażenie że głos ekonomistów w Polsce jest niesłyszalny, nieobecny. Wystarczy zerknąć do książek, by dowiedzieć się że zadłużanie powoduje na przykład efekt znany jako crowding out: zwiększona podaż rządu na kapitał zwiększa jego rynkową cenę i powoduje spadek inwestycji sektora prywatnego. W polskiej dyskusji o zadłużeniu w ogóle nie usłyszymy standardowej wiedzy ekonomicznej, takiej jak podział długu na „explicit”, dług jawny, oraz, budzący w krajach Europy Zachodniej zwykle wielkie zainteresowanie mediów, dług „implicit”- czyli zadłużenie ukryte.

W Polsce problemem jest także to że osoby przedstawiane przez rząd jako autorytety w dziedzinie ekonomii mają dość przeciętne wykształcenie bądź w ogóle inne specjalizacje. Michał Boni jest polonistą i kulturoznawcą. Polityk Jan Vincent Rostowski uzyskał jedynie stopień magistra, nie posiada, co podkreślam, tytułu naukowego ani stopnia doktora, mimo że część prorządowych dziennikarzy tytułuje go tym tytułem grzecznościowo. Na londyńskiej UCL zdobył tytuł bachelora w relacjach międzynarodowych, i dopiero w studiach uzupełniających zajmował się naukami ekonomicznymi (tytuły magisterskie na UCL i LSE, wg obecnych w sieci Internet komentarzy, zostały zdobyte w trybie wieczorowym). Jego główne specjalizacje wg słów krytyków to politologia i marketing polityczny.

Rostowski, przedstawiany jako wykładowca zagranicznej szkoły London School of Economics, wg słów krytyków (np. R. Ziemkiewicza) miał wykładać na tej uczelni politologię. Krytycy wypominają także niejasne okoliczności zniknięcia informacji o jego rzekomym tytule profesorskim z oficjalnego biogramu na stronie Ministerstwa Finansów. (por. dyskusja na blogu K. Rybińskiego: http://rybinski.salon24.pl/250358,kto-jest-niepowazny ). 

Sam znalazłem na witrynie organizacji CASE jedną z jego prac poświęconych mediom. Nie spełniała ona standardów naukowej obiektywności: polityk postulował likwidację mediów publicznych, gdyż nawet w Wielkiej Brytanii większość dziennikarzy BBC ma poglądy bliskie laburzystom, a nie konserwatystom. Ekonomista wysuwający taką argumentację wydaje się dość kontrowersyjny, wydaje się bardziej publicystą politycznym niż bezstronnym obserwatorem rzeczywistości.

W Polsce niezależnych ekonomistów jest bardzo niewielu, można ich policzyć na palcach obu rąk. A tych poszukujących „drugiego dna” zadłużenia czy publicznie ogłaszających swoje wątpliwości wobec „masaży statystyk” jest ledwie kilku. Są to takie osoby jak J. Jabłonowski, podający dług explicit i implicit jako 228,1 % PKB, czy P. Dobrowolski, szacujący całkowite zadłużenie na 220 % PKB, a w prezentacji „Młodzi jako problem i wyzwanie”, slajd 17, na ok. 300 % PKB.

Źródło: "A Fiscal Outlook for Poland using Generational Accounts" - prezentacja Christopha Mullera i Janusza Jabłonowskiego, NBP


Lista literatury o fałszowaniu statystyk narodowych
Lista pochodzi z artykułu będącego źródłem wielu danych do powyższej pracy:
http://en.wikipedia.org/wiki/European_sovereign_debt_crisis 
  1. "Greece not alone in exploiting EU accounting flaws". Reuters. 22 February 2010. Retrieved 20 August 2010.
  2. "Greece is far from the EU’s only joker". Newsweek. 19 February 2010. Retrieved 16 May 2011.
  3. "The Euro PIIGS out". Librus Magazine. 22 October, 2010. Retrieved 17 May 2011.
  4. "'Creative accounting' masks EU budget deficit problems". Sunday Business. June 26, 2005. Retrieved May 17 2011.
  5. "Step Aside Greece: How Gustavo Piga Exposed Europe's Enron In 2001". Zerohedge. 28 February 2010. Retrieved 10 September 2010.
  6. "UK Finances: A Not-So Hidden Debt". eGovMonitor. 12 April 2011. Retrieved 16 May 2011.
  7. Butler, Eamonn (13 June 2010). "Hidden debt is the country's real monster". The Sunday Times (London). Retrieved 16 May 2011.
  8. Newmark, Brooks (21 October 2008). "Britain's hidden debt". Guardian (London). Retrieved 16 May 2011.
  9. "The Hidden Debt Bombshell". Pointmaker. October 2009. Retrieved 16 May 2011.
  10. Wheatcroft, Patience (16 February 2010). "Time to remove the mask from debt". Wall Street Journal. Retrieved 16 May 2011.
  11. "Brown accused of 'Enron accounting'". BBC News. 28 November, 2002. Retrieved 16 May 2011.
  12. Littlejohn, Richard (11 January 2011). "Need a lesson in economics, Alan? Try starting with Mr Micawber". MailOnline (London). Retrieved 16 May 2011.
  13. "IMF calls for bank guarantees to be included in the national debt". Gold made simple News. 6 April 2011. Retrieved 5 June 2011.
  14. "‘Hidden’ debt raises Spain bond fears". Financial Times. 16 May 2011. Retrieved 16 May 2011.
  15. "The Hidden American $100 Trillion Debt Problem". Viable Opposition. 4 April 2011. Retrieved 16 May 2011.
  16. "Bill Gross says US is Out-Greeking the Greeks on Debt". Bloomberg. 30 March 2011. Retrieved 17 May 2011.
  17. "Botox and beancounting Do official statistics cosmetically enhance America’s economic appearance?". Economist. 28 April 2011. Retrieved 16 May 2011.
  18. "Economist: United States Worse Off than Greece". Alex Jones’ Infowars.com. 28 January 2011. Retrieved 25 May 2011.
  19. Abigail Moses (26 April 2010). "Greek Contagion Concern Spurs Sovereign Default Risk to Record". Bloomberg. Retrieved 30 April 2010.
  20. O'Grady, Sean; Lichfield, John (7 May 2010), "'Very real' threat that Greek contagion could spread to Britain", The Independent (London)
  21. Duncan, Hugo (8 February 2010), "Pound dives amid fear of UK debt crisis", London Evening Standard
  22. "Fear returns". The Economist. 27 May 2010. Retrieved 27 May 2010.
  23. "Deconstructing Europe: How A €20 Billion Liquidity Crisis Is Set To Become A €1.6 Trillion Funding Crisis". Zero Hedge. 9 February 2010.
  24. Grice, Dylan (8 March 2010), Popular Delusions newsletter, Société Générale
  25. Kamelia Angelova (5 February 2010). "Niall Ferguson: The Next Greece? It's The US!". Businessinsider.com. Retrieved 5 May 2010.


Dot. DI-6-611/3742/11/BLZ

List otwarty do GUS, Departament Informacji

Obserwuję zaludnienie miast przygranicznych. Państwa dane zawierają tak duże błędy w stosunku do trendów obserwowalnych mikroekonomicznie, że publicznie odradzam opieranie się na nich. Nadgraniczny region Zachodniej Polski/ Brandenburgii Wschodniej w mojej ocenie cechuje depopulacja podobna jak po stronie niemieckiej, jeśli nie silniejsza. Ilość zamykanych sklepów, barów, szczególnie klubów młodzieżowych, jest zatrważająco wysoka, drastycznie przebija zmiany mikroekonomiczne po drugiej stronie rzeki. Tam jednak statystyka demograficzna bierze dane, wierząc niemieckiej Wikipedii, ze Stichproben- opartych na doborze losowym badań przekrojowych, oraz ze spisów ludności. (por. http://de.wikipedia.org/wiki/Demografie ). 

Jest zdaje się, dokładniejsza w ujmowaniu procesów depopulacyjnych w przypadku miast omawianego regionu. Przytoczę kilka regionalnych danych demograficznych: populacja Frankfurtu nad Odrą spadła z 88 do 63 tys. mieszkańców, Guben z 36 tys. na 19 tys. mieszkańców, Eisenhuettenstadt z 53 tys. na 31 tys. mieszkańców. Dla ulegających jeszcze większym procesom depopulacji miast polskich odległych o 30 czy 50 km od opisanych, dodatkowo znajdujących się w niebywale trudniejszej sytuacji gospodarczej, podają Państwo nawet dane wskazujące na utrzymywanie się, stagnację liczby ludności. Jej drastyczny spadek jest zaś chyba ewidentny dla czy to badających gospodarkę niektórych regionów przygranicznych, czy dla mieszkańców tych terenów. Ankiety i badania mikroekonomiczne (np. ilości podmiotów gospodarczych na niektórych rynkach) wskazują na znaczny ubytek ludności w młodszych kohortach demograficznych.   

Państwa instytucja rości sobie miano statystycznej, a zdaje- się że działa niczym urząd, a nie placówka badawcza. Metodologie stosowane przez "Landesbetrieb für Datenverarbeitung und Statistik Brandenburg" oraz Państwa scentralizowany GUS nie mają w mojej ocenie ze sobą nic wspólnego. Metododologia zbioru danych przez GUS (wyróżniamy bezpośrednią- z zebranych danych o stanie ludności, i pośrednią- za pomocą badań na próbach losowych, spisów powszechnych etc.) jest całkowicie błędna, bo dane PESEL mają charakter historyczny a nie rzeczywisty. Sugerowałbym badania populacji metodą małych prób opartych na doborze losowym. W Niemczech to zdaje się funkcjonować. 

Obecnie są Państwo instytucją w mojej ocenie dramatycznie wprowadzającą w błąd, zarówno władze miast jak i regionów, nieświadomych nawet sytuacji gospodarczej i demograficznej w jakiej się znajdują. Jest tajemnicą poliszynela że dane PESEL nie mają nic wspólnego z aktualnym miejscem zamieszkania wielu np. młodych osób, migrujących dość intensywnie, nie tylko po kraju ale i po całej Europie.
Zmiana zameldowania wymaga przecież okazania np. książeczki wojskowej. Przecież mało kto nosi ze sobą takowy dokument. Nikt nie wymeldowuje się przy dłuższych nawet migracjach przy pracy poza granicami Polski. Nawet znane mi osoby chcące dokonać formalności zmiany meldunku, książeczki wojskowej-  nader rzadko używanego dokumentu, nie mogły szybko odnaleźć. Osoby przebywające za granicą są możliwe nawet że i celowo ujmowane w statystykach, zakładając tak powszechne "patriotyczne" intencje. Wszak podają Państwo liczbę ludności kraju jako 38,186 mln, mimo tego że zagraniczne urzędy statystyczne czy organizacje ubezpieczeń społecznych ujmują i podają dane na temat ilości polskich emigrantów aktywnych zawodowo na terenie Irlandii czy Wielkiej Brytanii. Są to różnice podważające zdolność tudzież chęć Państwa instytucji do poprawnego pobrania danych.

Protestuję przeciwko przedstawianiu zebranych błędnymi metodologiami, nieprawdziwych i nierealnych danych demograficznych przez GUS. To paranaukowy hoax, łatwa do wykrycia naukowa mistyfikacja. Porównując statystyki na temat imigrantów z Polski żyjących poza granicami z danymi GUS, nader optymistycznymi danymi demograficznymi można mieć wrażenie, że doszło do zastanawiającego procesu klonowania ludzi. 

Państwa instytucja jest niezdolna do sporządzania poprawnych statystyk demograficznych, w sposób zgodny z minimalnymi zasadami etycznymi i winna zaniechać rościć sobie do tego prawo. Państwa działalność w polu badań ludnościowych prowadzi do tego, że ekonomiści mogą jedynie przedstawiać Państwa instytucję jako zależny od rządu, niewiarygodny urząd, nie zaś jako placówkę badawczą, niezależną, bardziej wiarygodną. Wielokrotnie wskazywałem także na trudne do wytłumaczenia paradoksy także w innych dziedzinach statystyki procesów gospodarczych.

Pozdrawiam,

Adam Fularz,
ekonomista miast i regionów 
Literatura:
Główny Urząd Statystyczny, „LUDNOŚĆ – STAN I STRUKTURA W PRZEKROJU TERYTORIALNYM“, Stan z 30. czerwca 2010 (WebCite)

Komentarze

Popularne posty